4 kolejka: 2 niespodzianki i wysoka wygrana mistrzów!
Na pierwszą sobotę października wyznaczono termin 4. kolejki PKLPN, która drugi raz z rzędu została rozegrana na Orliku w Pobiedziskach. W niezwykle ciepły jesienny dzień jako pierwsze z ponad 20-minutowym opóźnieniem (niezależnym od organizatorów) zmierzyły się ze sobą ekipy ze szczytu tabeli – Los Elasticos oraz Orlik 2001 OldBoys Pobiedziska. Widzowie obserwujący spotkanie w pierwszej połowie widzieli na boisku wszystko co najlepsze – obie drużyny prowadziły ciekawą grę, która mogła się podobać. Żadna z drużyn nie była w stanie zdominować przeciwnika – po pierwszej odsłonie na minimalne prowadzenie wyszła drużyna Orlika za sprawą Dawida Gocałka. Zmiana stron nie zakończyła emocji w tym spotkaniu, drużyny wzajemnie wyprowadzały dynamiczne kontry, z których długo nie padały bramki. Dopiero pod koniec spotkania gola wyrównującego zdobyli Los Elasticos dzięki Filipowi Weberowi. Później nie padało już więcej bramek i spotkanie na szczycie skończyło się podziałem punktów.
Zadanie rozstrzygnięcia losów drugiego spotkania przypadło drużynom Orlika 2015 Pobiedziska oraz Akademii Walki. W przeciwieństwie do pierwszego meczu kolejki, kibice nie mogli narzekać na brak goli – początkowo oba zespoły strzelały bramki po sobie, jednakże pod koniec pierwszej części wyraźną przewagę wypracowali pobiedziszczanie, którzy zmieniali strony przy stanie 7:3. To jednak nie był koniec strzelania w tym meczu – w drugiej połowie padło aż 11 (!) bramek, przy czym zaledwie jedna nie padła łupem zawodników Orlika, którzy w ostatecznym rozrachunku odnieśli najwyższe w dotychczasowym sezonie zwycięstwo w nieprawdopodobnym wymiarze 17:4! Za „króla” spotkania można uznać Piotra Walę, który trafiał do siatki aż sześciokrotnie. Oprócz niego dla Orlika bramki zdobyli Arkadiusz Świderski (trzy), Mirosław Kosmaczewski, Łukasz Iwanowski (trzy) oraz Przemysław Pietrzak (trzy). Dla kostrzynian trafiali Michał Anioła (dwie), Przemysław Szał i Łukasz Szał, którego efektowna bramka z rzutu karnego była małym pocieszeniem dla bramkarza Akademii.
Mecz Walki Kostrzyn z Red Bulls Sroczyn rozpoczął się tak jak większość obserwatorów naszej ligi przewidywała. Przewaga Walki Kostrzyn była nie do podważenia, a szybko strzelona bramka to potwierdziła. Jeden z zawodników Sroczyna zagrał wślizgiem w polu karnym, a po rozegraniu rzutu wolnego pośredniego bramkę zdobył Maciej Markiewicz. Walka mogła prowadzić do przerwy zdecydowanie wyżej, ale wszystkie strzały bronił dobrze dysponowany golkiper Red Bulls. Po zmianie stron początkowo dalej przy piłce utrzymywała się Walka, ale ostatnie decydujące 10 minut należało już do piłkarzy ze Sroczyna. Najpierw strzelał Mateusz Chełmikowski, jednak jego strzał wybronił golkiper Walki, ale przy dobitce Mariusza Sprengera był już bezradny. Red Bulls poszedł za ciosem i chwilę później wyszedł na prowadzenie za sprawą wspomnianego Chełmikowskiego. Walka próbowała jeszcze wyrównać, ale bramka Red Bulls była jak zaczarowana. Komplet punktów pojechał do Sroczyna.
(KF & ŁS)
Komentarze