VI kolejka: Bez niespodzianek w Kostrzynie

VI kolejka: Bez niespodzianek w Kostrzynie

Zmagania szóstej kolejki Pobiedzisko- Kostrzyńskiej Ligi Piłki Nożnej odbywały się nieopodal miejsca, w którym trwały dni miasta - "Kurdesz Kasztelański", gdzie największą gwiazdą tego dnia była znana wokalistka Kate Ryan. Kto był natomiast największą gwiazdą kostrzyńskiego orlika? Zapraszam na relację z kolejnego dnia rozgrywek w Kostrzynie.

Pierwsze spotkanie to pojedynek zespołów, które walczą o zupełnie inne cele. Orły Pobiedziska okupują dolną strefę tabeli, a Walka zajmowała przed tym meczem trzecią pozycję. Początkowo tej różnicy nie było widać. Zwłaszcza, że to Orły strzeliły bramkę na 1-0, kiedy to Maciej Grzechnik posłał piłkę do bramki strzeżonej przez debiutującego Artura Kropaczewskiego. Na odpowiedź Walki nie musieliśmy długo czekać, kapitan zespołu wziął sprawy w swoje ręce i wyrównał stan meczu. Do przerwy po golu dołożyli jeszcze Tomasz Krzyżan i Maciej Szymański, na krótką przerwe obie ekipy schodziły więc z wynikiem 1:3 na korzyść drużyny z Kostrzyna. Po zmianie stron Tomasz Krzyżan dołożył kolejne trafieni i gdy wydywało się, że wszystko w tym meczu jest już ustalone przebudziła się drużyna z Pobiedzisk. Najpierw do siatki trafił Adam Stachowiak, a chwilę później kontaktową bramkę zdobył Patryk Owocki. Walka tego zwycięstwa nie dała sobie już wyszarpnąć z rąk, co potwierdził Maciej Szymański zdobywając gola na kilka minut przed końcem spotkania i ustalając wynika na 5-3.

Po pierwszej drużynie Walki przyszła pora na zaprezentowanie się Akademi Walki, okupującej ostatnie miejsce w tabeli z liderującym Orlikiem 2015 Pobiedziska. Fakt, że Akademia mogłaby pomścić porażkę swoich kolegów z poprzedniego tygodnia wybiło z głowy trzech zawodników Orlika. Kolejno do siatki Akademii trafiali Maciej Konieczny, Piotr Musiolowski i Piotr Wala. W efekcie do przerwy lider prowadził już 3:0. Po zmianie stron Orlik 2015 jeszcze podkręcił tempo zdobywając kolejne gole, na które Akademia odpowiedziała potężnym trafieniem Arkadiusza Adamskiego z rzutu wolnego. Warto odnotować kolejy hat-trick Piotra Wali, który zdecydowanie ucieka rywalom w klasyfikacji strzelców.

Trzeci mecz pomiędzy Dream Teamem a Orlkiem 2001 rozpoczęliśmy od trafienia Macieja Szymkowiaka dla tych pierwszych. Po kolejnych składnych akcjach Dream Team podwyższał prowadzenie, najpierw uczynił to Tomasza Jakubowski, a po kilku minutach na 3-0 trafił Łukasz Iwanowski, a zawodnicy obu ekip zeszli na krótką przerwę. Po zmianie stron zmieniło się również oblicze tego spotkania, co prawda najpierw Maciej Szymkowiak po raz drugi w tym meczu pokonał bramkarza tywali, ale później inicjatywę przejąl Orlki 2001. Na 4-1 bramkę zdobył Piotr Zieliński, który posłał piłkę tak, że trafiła ona w boczną siatkę od wewnętrzej strony bramki, nie pozostawiając żadnych szans bramkarzowi. Takiej akcji pozazdrościł koledze z drużyny Mateusz Pawłowski kopiując jego strzał i zdobywając bramkę na 4-2. W końcu odpowiedzieli zawodnicy w niebieskich strojach, a bramkę zdobył Tomasz Jakubowski. Orlik 2001 nie dawał jednak za wygraną, Dream Team ratowały słupki i dobre interwencje bramkarza, w efekcie piłkarze w białych koszulkach zdobyli już tylko jedną bramkę, a wynik meczu na 5-3 ustalił Dawid Gocałek.

Po trzecim spotkaniu mieliśmy chwilę przerwy, bowiem Gilberth Team oddał mecz z Iwą Iwno walkowerem.

Ostatnie spotkanie kurdeszowego popołudnia w Kostrzynie to pojedynek między Red Bulls Sroczyn a Los Elasticos. Mógł on się podobać, pomimo tego że bramki strzelała tylko jedna drużyna. Wynik spotkania otworzył Filip Weber i "Elastyczni" prowadzili 1-0. Dobrą okazję do wyrównania miał Mateusz Chełmikowski jednak jego strzał trafił w słupek. Do przerwy piłkę do siatki skierował jeszcze Radek Świderski, więc pierwsze 20 minut kończyliśmy z dwucyfrowym prowadzeniem Los Elasticos. Po zmianie stron strzelał już tylko jeden zawodnik. Radosław Silbernagel, bo o nim mowa, skierował do siatki rywali piłkę dwukrotnie. Zwycięstwo Los Elasticos mogło być większe, jednak bramkarz Artur Trawiński próbując pokonać swojego vis a vis z rzutu karnego trafił w słupek. Red Bulls w drugiej odsłonie spotkania miał również swoje szanse, choćby strzał wspominanego już Chełmikowskiego, który po raz drugi w tym spotkaniu trafił w słupek.

(ŁS)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości